300 plus to świadczenie dla rodziców, których pociechy chodzą już do szkoły. Pieniądze są przeznaczone na zakup rzeczy niezbędnych do nauki. Ale czy ta kwota jest wystarczająca?
Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego został już niespełna tydzień. 1 września wypada w środę. Rodzicom zostało już niewiele czasu na zakupienie przyborów szkolnych i podręczników. Od przeszło trzech lat państwo dokłada 300 zł na dzieci, które nie ukończyły 20. roku życia (dzieci z niepełnosprawnością do 24. roku życia) w ramach programu Dobry Start.
Przybory szkolne
Pani Agnieszka ma trzy córki. Wszystkie chodzą do podstawówki. Kobieta co roku kupuje przybory szkolne, takie jak, długopisy, zeszyty, mazaki w dyskontach.
Moim zdaniem nie warto inwestować w zeszyty, mazaki, długopisy, przybory geometryczne czy ołówki. Wybrałam najtańsze i wyszło w sumie około stu złotych. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczę na ubrania i nowe tablety, bo coś czuję, że dzieci dalej będą musiały z nich korzystać w trakcie nauki – opowiada 36-latka
Co więcej, kobieta stara się nauczyć przedsiębiorczości również swoje córki.
Bardzo często mówię im, że lepiej jest odłożyć pieniądze na jedną lepszą rzecz, która wystarczy na lata niż kupić coś, co i tak za chwilę im się znudzi lub będzie niemodne. Wiem, że dzieciom trudno to wytłumaczyć, dlatego to rodzice są od podejmowania ostatecznych decyzji w sklepie
Rozsądkiem w sprawie przyborów szkolnych wykazuje się też Pani Asia:
Mój syn za chwilę rusza do czwartej klasy z plecakiem, który wybrał sobie w pierwszej. Plecak jest nadszarpnięty zębem czasu i zębem psa, ale działa i syn nie chce innego. Tak samo jak nie chce nowego piórnika, bo ten, co ma od trzech lat, mu pasuje.
Rozmawiam z nim i dbam o jego poczucie własnej wartości, żeby nie patrzył na innych, tylko na siebie. Ale nie wystarczy tylko powiedzieć dziecku: “hej, nie patrz innych”. To jest cała filozofia rodzicielstwa bliskości, czyli akceptowanie jego uczuć, szacunek do wyborów, bycie obok i wspieranie
Podręczniki i ćwiczenia
Okazuje się jednak, że przybory to zaledwie kropla w morzu jeśli chodzi o szkolne wydatki. Najwięcej kosztują bowiem podręczniki i ćwiczenia. Warto pamiętać, że spora część dzieci z podstawówek może korzystać z darmowych książek. Jednak uczniowie klas średnich muszą sami zaopatrzyć się w niezbędne podręczniki.
Jedna z mam przesłała do redakcji WP Kobieta paragon grozy za podręczniki szkolne swojego dziecka. Kobieta nie spodziewała się wydatku rzędu tysiąca złotych! Syn kobiety wybiera się do pierwszej klasy technikum. Rachunek opiewa na kwotę tysiąca czterdziestu dwóch złotych.
Musieliśmy jeszcze odkupić dwie książki od starszych uczniów. Znalezienie ich było bardzo trudne, ponieważ tych podręczników już nie produkują, ale nauczyciel wymaga