Student zrobił zakupy w Biedronce i oniemiał. “Ceny są przerażające”

Radomir Tamulewicz podzielił się w sieci zdjęciem rachunku, jaki musiał zapłacić za niewielkie zakupy w sklepie popularnej sieci Biedronka.

Radomir Tamulewicz jest studentem. Oznacza to, że jak większość młodych ludzi, musi rozważnie wydawać każdą jedną złotówkę. We wtorek udał się do sklepu Biedronki, gdzie mógł się naocznie przekonać, jak inflacja wpływa na ceny podstawowych produktów spożywczych. Swoim paragonem postanowił podzielić się z internautami. Kwota opiewa na sumę 141,75 złotych.

Choć jak sam przyznaje:

Kilka produktów na tym paragonie jest obiektywnie zbędnych (orzechy włoskie, kakao itp.). Niemniej jednak nawet 120 zł za takie zakupy jak na studencki budżet nie jest małą kwotą.

Mężczyzna kupił podstawowe produkty spożywcze takie jak pieczywo, pieczarki, olej, banany, a także mleko czy ketchup. Jak sam piszę.

Paragon z moich dzisiejszych zakupów i jak na portfel studenta, ceny są przerażające. Zaznaczam, że nie ma żadnych używek (alkoholu, papierosów, kawy), nie ma też słodyczy czy przekąsek. Za same najpotrzebniejsze produkty zapłaciłem 141,76 zł.

Wzrost cen w sklepach sieci Biedronka potwierdził dyrektor handlowy, Grzegorz Pytko. W jego opinii, choć zmiany cen w handlu nie są niczym szczególnym, to ostatnie podwyżki są efektem galopującej inflacji.

Żyjąc w dobie rosnącej inflacji, prowadziliśmy dłuższe niż zwykle negocjacje z wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych wzrostów kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów. Niestety realia rynkowe doprowadziły do sytuacji, w której zmiany cen niektórych produktów stały się nieuniknione – wyjaśnia Grzegorz Pytko.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Obserwuj