Życie osoby publicznej nie zawsze jest usłane różami. Wystarczy jedna chwila, by bożyszcze tłumów stało się wrogiem nr 1. Przekonało się już o tym wielu polskich sportowców, a ostatnio fala hejtu spłynęła na Kamila Glika. Mało tego, po meczu eliminacyjnym Polska-Anglia, złe emocje “kibiców” spadły niczym grom z jasnego nieba także na Martę – żonę reprezentanta naszej drużyny.
Nie jest niespodzianką, że kibice oczekują od ulubionych piłkarzy 150-procentowej skuteczności na boisku. Problem w tym, że sportowcy to nie maszyny a ludzie, którzy nie zawsze popisują się idealną formą. Gdy idol zawodzi, kibice mają w zwyczaju dawać upust swojej frustracji. To normalne i nieszkodliwe, o ile jedyna forma protestu to płynące z trybun przyśpiewki, które nie opuszczają stadionu. Jeżeli jednak frustracja przeistacza się w realną nienawiść, a hejt wkracza w osobistą sferę sportowca, bezsprzecznie należy to uznać za czyn zasługujący na najwyższe potępienie.
Hejt nie jest nowością dla Glika
Kamil Glik musiał mierzyć się z falą nienawiści już podczas występów na Euro 2020. Sportowiec nie pozostał bierny wobec agresji, jakiej dopuścili się jego “fani”. Opublikował przesyłane pogróżki, a całą sprawę zgłosił do MSWiA.
Pseudokibice biorą na celownik rodzinę piłkarza
To jednak nie zakończyło sprawy, bo kolejne niepokojące wiadomości napłynęły po meczu Polska-Anglia. Podobnie do poprzednich, miały wyjątkowo negatywny wydźwięk, jednak tym razem adresatem pogróżek nie był sam piłkarz, a jego żona.
W trakcie zaciętego meczu, Kamil wdał się w przepychankę z Kyle’em Walkerem – reprezentantem przeciwnej drużyny. To nie spodobało się angielskim pseudokibicom, o czym dobitnie świadczą wiadomości wysyłane do Marty Glik. Ich treść jest na tyle wulgarna i ordynarna, że nie zasługuje nawet na przytoczenie.
Marta Glik kontruje ciosy hejterów
Adresatka hejterskich wiadomości nie pozostaje jednak bierna – opublikowała ich treść i przy każdej z nich i oznaczyła nadawcę, dzięki czemu każdy może przekonać się, kto jest autorem pogróżek.
J….a świnio, mam nadzieję, że twojemu chłopakowi stanie się coś naprawdę złego.
Chce patrzeć jak twoja rodzina umiera,
Zdychaj,
Obsz….y smrodzie, mam nadzieję, że twoja rodzina będzie cierpieć,
Twój chłopak jest martwym piłkarzem,
Mam nadzieję że skoczysz ze spadochronem i się nie otworzy
To niewątpliwie odważny krok, ale czy skuteczny? Wydaje się, że tak. Nam pozostaje trzymać kciuki za karę, którą pseudokibice bezsprzecznie powinni ponieść.