Katechetka Mariola K. (†60 l.), pracująca w jednej ze szkół podstawowych w Szamotułach w województwie wielkopolskim, padła ofiarą morderstwa. Zwłoki odkryto przypadkowo. Policja podejrzewa, że zbrodnię popełnił jej syn, 20-letni Ireneusz K.
Mieszkańcy są w szoku
Szamotuły to miasto w województwie wielkopolskim, położone nad rzeką Samą, ulokowane około 35 kilometrów od centrum Poznania i zamieszkiwane przez około 19 tysięcy mieszkańców. Wszyscy są w szoku, że w ich miejscowości wydarzyła się taka zbrodnia! Wielu mieszkańców dobrze kojarzy ofiarę morderstwa – sympatyczną i pogodną panią Mariolę K., która od wielu lat uczyła dzieci religii w szkole podstawowej. Szokujące są również szczegóły zbrodni. Policja i prokuratura nie chcą mówić co się stało. Z nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł “Fakt” wyłania się jednak przerażający obraz – najprawdopodobniej za morderstwem stoi syn ofiary.
Podejrzane zachowanie
Zwłoki Marioli K. zostały odkryte przypadkowo. We wtorek wieczorem policjanci patrolowali ulice miasta i natknęli się na dziwnie zachowującego się, młodego człowieka. Siedział samotnie na ławce ze spuszczoną głową. Gdy podeszli, by spytać, czy nie potrzebuje pomocy, zaczął uciekać. Był to właśnie Ireneusz K., który uciekł do domu. Zdziwieni jego zachowaniem policjanci ruszyli w pościg. W mieszkaniu mężczyzny odkryli zwłoki jego matki. Nie wiadomo kiedy nastąpiła śmierć, ani co dokładnie się wydarzyło. Śledczy podejrzewają jednak, że za zabójstwem stoi syn ofiary. Został on zatem zatrzymany. Był trzeźwy. Pobrano od niego również próbki na obecność substancji psychoaktywnych. Wiadomo, że młody człowiek miał problemy z używkami. Podobno był nawet na odwyku.