Tragiczny wypadek ośmioosobowej rodziny, która jechała na urlop, nad Bałtyk. Doszło do niego na autostradzie A20, w Niemczech. Dziadkowie zginęli na miejscu, w busie jechały również ich dzieci i wnuki. Czy wyszli z tego cało?
W samochodzie zapakowane były walizki, a w nich stroje kąpielowe, klapki i kremy do opalania. Nie brakowało również dmuchanych zabawek, takich jak koła, czy materace. Wszyscy nie mogli doczekać się, kiedy w końcu dojadą do celu. Niestety, to nie nastąpiło… Do zdarzenia doszło we wschodnich Niemczech. Dziadkowie zginęli na miejscu. Zarówno ich dzieci, jak i wnuki miały nieco więcej szczęścia.
Wypadek ośmioosobowej rodziny
Rodzina podróżowała Oplem Vivaro. W pojeździe znajdowało się czworo dzieci, ich rodzice w wieku 39 lat oraz dwoje seniorów – łącznie osiem osób. Zmierzali autostradą A20 nad Morze Bałtyckie. Dziadkowie ponieśli śmierć na miejscu zdarzenia, nie mieli żadnych szans.
Do śmiertelnego wypadku doszło na wysokości miasta Prenzlau. To tam Opel zjechał do rowu. Policjanci przypuszczają, że był to skutek wyprzedzania ciężarówki. Po tym manewrze kierujący busem nie mógł zapanować nad pojazdem i zjechał do rowu. Następnie przekoziołkował i zatrzymał się na jednym z boków.
Rodzice czworga dzieci zostali ciężko ranni i trafili do szpitala. Maluchy również przetransportowano do placówki medycznej. jedno z dzieci odniosło poważne obrażenia, za pomocą śmigłowca przewieziono je do szpitala.