Policjant z racji pełnienia swojej funkcji wydaje się być osobą zrównoważoną i godną zaufania. W tym przypadku było inaczej. 39-letni David Louden został znaleziony martwy wraz ze swoim 3-letnim synkiem Harrisonem w domu w Kidderminster w Anglii.
Ojciec zabił dziecko, a później popełnił samobójstwo
W tej tragicznej sprawie oświadczenie wydał zastępca komendanta głównego, Damian Barratt:
Traktujemy śmierć Harrisona jako podejrzenie morderstwa, a śmierć Davida jako podejrzenie samobójstwa. Sekcja zwłok już się odbyła, a zespół śledczy wraz z koronerem jest przekonany, że w zdarzeniu nie było udziału osób trzecich
David wydawał się kochającym mężem i ojcem, a zarazem sprawiał wrażenie oddanego służbie. Czy to tylko pozory? Nikt nie spodziewał się takiej tragedii. Doszło do niej tuż po powrocie z wakacji. Policyjny śledczy dokonał rozszerzonego samobójstwa. Najpierw zabił synka, a później siebie. Policja nie zdradza zbyt wielu szczegółów tej tragicznej zbrodni.
Okoliczności zdarzenia
39-latek przebywał na wakacjach wraz z żoną Samanthą i synkiem. Mężczyzna niespodziewanie skrócił urlop i wrócił do domu, ale tylko z 3-latkiem. Zaniepokojeni krewni zadzwonili na policję prosząc o zbadanie sprawy i odwiedzenie Davida w domu. Koledzy policjanta znaleźli w mieszkaniu ciała. Ten widok rozdarł ich serca.
To strasznie smutny przypadek, a nasze myśli są z rodziną i przyjaciółmi Davida i Harrisona
Żona mężczyzny też jest policjantką. Jest zrozpaczona całą sytuacją.
Byli za młodzi na śmierć
Policja wydała oświadczenie w sprawie. Wypowiedziała się miło i ciepło o Davidzie. “Życzliwy, kochający, taktowny, wspaniały ojciec, mąż, syn, brat, wujek, przyjaciel i współpracownik”.
W ogrodzie, tuż pod domem rodzinnym gromadzą się ludzie, by modlić się za zmarłych. Niektórzy przynieśli misie. Są też kwiaty i wiadomości na kartce: “Obaj odeszli zbyt wcześnie”.
Jeden z sąsiadów zdradził okoliczności wyjazdu na wakacje. Ponoć małżeństwo miało się pokłócić, a David podjął decyzję o rozstaniu. Wrócił wraz z 3-letnim synkiem do domu wcześniej, niż pierwotnie zakładali. Żona przyjechała dopiero w sobotę, czyli dzień po znalezieniu ciał.
To musiało być dla niej okropne, gdy wchodziła do domu, w którym znaleziono jej męża i syna. Nie wyobrażam sobie bólu, przez który przechodzi – powiedziała sąsiadka
Inna z sąsiadek tak opisała 29-latka:
Nie znałam go zbyt dobrze, ponieważ wprowadzili się tylko tuż przed Bożym Narodzeniem, a on zawsze pracował na różne zmiany. Rozmawialiśmy, kiedy mieliśmy czas, i przyjmowaliśmy paczki dla siebie nawzajem. To, co się stało jest bardzo smutne