Szpital to miejsce, w którym szuka się pomocy, kiedy nasze zdrowie niedomaga. Raczej kojarzy nam się z przestrzenią bezpieczną. Niestety, mieszkańcy jednego z miast w Stanach Zjednoczonych przeżyli masakrę. Uzbrojony mężczyzna wtargnął do szpitala. Udał się na drugie piętro, gdzie zaczął strzelać, zabijając kilka osób. Na koniec popełnił samobójstwo…
Strzelanina w szpitalu
Dopiero co pisaliśmy o strzelaninie, która miała miejsce w szkole podstawowej niedaleko San Antonio. Zginęło wówczas 18 uczniów i dwie nauczycielki. Tym razem do wystrzałów doszło w placówce medycznej. Uzbrojony mężczyzna wszedł do szpitala Saint Francis w Tulsie w stanie Oklahoma i zaczął strzelać do pacjentów.
Rzecznik policji opisał, że sprawca to na oko 34-40 letni, ciemnoskóry mężczyzna. Był on uzbrojony w długi karabin i pistolet. Nie udało się jeszcze ustalić jego tożsamości. Po oddanych strzałach i zabiciu kilku osób sprawca sam popełnił samobójstwo.
Ofiary strzelaniny w szpitalu
Policja podała, że poza napastnikiem nie żyją co najmniej cztery osoby. Na tem moment nie wiadomo, czy są to pacjenci, czy personel szpitala. Kolejne osoby zostały ranne. Kapitan policji w Tulsie, Rochard Meulenberg, informuje, że ich obrażenia nie zagrażają życiu.
Ta wstrząsająca sytuacja rozpoczęła się w środę o godzinie 16:52 czasu lokalnego (23:52 czasu polskiego). Policja bardzo szybko przyjechała na miejsce zdarzenia, około 4 minut od pierwszych wystrzałów. Okazuje się, że funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o podłożeniu przez napastnika bomby w jednym z okolicznych budynków.
Za sprawną akcję policji podziękował sam gubernator Oklahomy, Kevin Stitt. Polityk nazwał strzelaninę bezsensownym aktem nienawiści i przemocy. O masakrze w szpitalu wie już także prezydent USA Joe Biden.