19-letnia Basia ze Świętochłowic zginęła w dramatycznych okolicznościach. Dziewczyna wraz z narzeczonym wracając z nocnej imprezy usiłowała uspokoić awanturującą się grupkę młodych ludzi. To wtedy doszło do tragedii. Kierowca autobusu wjechał w tłum, a pod kołami pojazdu znalazła się Basia. Ojciec dziewczyny w rozmowie z serwisem Fakt opowiedział o ostatnich słowach, które padły z ust jego córki.
Wyjście ze znajomymi zakończyło się tragedią
Z piątku na sobotę 19-latka bawiła się w towarzystwie znajomych i swojego partnera w jednym z katowickich klubów. Wspólna impreza była zaplanowana już od dawna. Basia zostawiła dzieci, 2-letnią Elizę i 7-miesięcznego Igora pod opieką rodziców.
Paczka znajomych wracając do domu czekała w centrum miasta na przystanku na autobus do Świętochłowic. To właśnie tam rozegrała się scena, która w pamięci uczestników pozostanie już do końca życia. Między grupką młodych ludzi doszło do przepychanek, które przeniosły się na ulice. W tym czasie nadjechał autobus. Kierowca chcąc przepędzić zbiorowisko zaczął trąbić.
Z relacji ojca Basi, Krzysztofa S. wynika, że Łukasz, narzeczony dziewczyny chciał uspokoić kolegów. W ślad za nim poszła 19-latka. Oboje wkroczyli na jezdnię. Dziewczyna weszła między awanturników, prosząc ich, aby się uspokoili. Wtedy autobus ruszył. Przerażona Basia zdążyła tylko krzyknąć jedno słowo:
Łukasz!
Działając instynktownie złapała za maskę autobusu. Jednak siła była tak duża, że 19-latkę od razu wciągnęło pod koła. Na ratunek nie miała szans. Spod autobusu ciało Basi wypadło dopiero kilkanaście metrów dalej.
Łukasz biegł ile miał sił w nogach za pojazdem. Krzyczał do kierowcy, aby się zatrzymał. To wszystko na nic…
Co dzieje się z partnerem 19-letniej Basi?
Od tego wypadku zamknął się w sobie. Zajął się dziećmi. Mała Elizka coraz bardziej tęskni za mamą. Chodzi z telefonem i pyta, gdzie mamusia…
Basia szykowała się do egzaminu na prawo jazdy, z narzeczonym planowali ślub. Byli już zaręczeni. Chcieli zmienić mieszkanie na większe. Mieli kupić samochód i ogródek. W jednym dniu świat runął. Mimo młodego wieku była świetną matką. Dzieciom niczego nie brakowało – opowiada ojciec Basi
31-letni kierowca autobusu, Łukasz T. w niedzielę usłyszał w prokuraturze zarzut zabójstwa 19-latki i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Grozi mu nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Na tem moment trafił do aresztu na trzy miesiące.