Śmiercią Izy od kilku dni żyje cała Polska. 30-latka zmarła w szpitalu w Pszczynie w 22. tygodniu ciąży tuż po tym, jak stwierdzono bezwodzie. Kobieta w tych ostatnich godzinach komunikowała się z rodziną. Z wiadomości wynika, że lekarze czekali do momentu, w którym płód obumrze, by udzielić kobiecie niezbędnej pomocy. Niestety, na ratunek było za późno.
W tym dniu wszystko się zaczęło
Gdy Iza była w zaledwie 22. tygodniu ciąży odeszły jej wody płodowe, To zdecydowanie za wcześnie na poród, gdyż dziecko nie jest do końca rozwinięte. Ginekolog stwierdził bezwodzie i skierował pacjentkę do szpitala w Pszczynie. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało na tragedię, która miała rozegrać się w najbliższym czasie.
Następnego dnia po diagnozie Iza była już w szpitalu. Jej maleństwo jeszcze wtedy żyło. Nikt z lekarzy nie chciał dokonać aborcji. Czekano, aż płód sam obumrze, a następnie 30-latka miała wydalić go siłami natury.
W nocy stan kobiety znacząco się pogorszył. Wczesnym rankiem stwierdzono śmierć dziecka i skierowano pacjentkę na blok operacyjny. Po kilku godzinach, w czasie transportu Izabela S. zmarła.
Mecenas Jolanta Budzowska napisała w mediach społecznościowych post, który wywołał niemałe poruszenie:
Konsekwencje wyroku TK z 20.10.2020 r., sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjentka zmarła. Wstrząs septyczny
Jak wyglądały ostatnie godziny życia 30-letniej Izabeli S.?
Dziennikarze programu Uwaga skontaktowali się z kobietą, która leżała z Izą na jednej sali w szpitalu. Kobieta opowiedziała o ostatnich godzinach życia ciężarnej.
“Iza zgłaszała położnej, że ma jakieś zielonkawe upławy, czuła, że coś jest nie tak. Ale mówili jej, że serce dziecka cały czas bije “– mówiła kobieta i dodała, że lekarz przyszedł do niej na wizytę tylko raz.
Miała bardzo wysoką gorączkę. Około 20 zobaczyłam, że siedzi po turecku na łóżku i cała się trzęsła z gorączki. Poszłam po położną, przyszła zobaczyć, po pewnym czasie przyszła z kroplówką. Powiedziała, że pewnie jest przeziębiona. A ona mówiła, że czuje, że to nie przeziębienie, że coś jest nie tak, że coś się z nią dzieje
Po podaniu kroplówki gorączka miała ustąpić. Ale po zaledwie 2-3 godzinach temperatura znów wzrosła.
W międzyczasie poszła na jakieś wziernikowanie i lekarz powiedział, że serce cały czas bije. Czekał, aż płód obumrze – powiedziała koleżanka z sali Izy S.
30-latka czuła, że może umrzeć
Słyszę to do dzisiejszego dnia, jej słowa, że ona chce żyć, ona nie chce umierać, ona ma dla kogo żyć. Myślę, że była świadoma, że może umrzeć
Bała się spać, bo bała się, że się nie obudzi. Potem w nocy klęczała na ziemi, wymiotowała. Potem ją wywieźli. Lekarz powiedział, że dlatego, że następnego dnia miałam mieć zabieg i muszę być wypoczęta. Wolałabym być niewypoczęta, ale żeby ona żyła. Po tej pierwszej gorączce powinno im się zapalić jakieś światło, że coś jest nie tak. Mówili, że rano zrobią CRP, ale mogli to zrobić wieczorem.
Koleżanka z sali wspomina też ostatnią rozmowę Izy z jej 9-letnią córeczką.
Jeszcze wieczorem rozmawiała z córeczką, mówiła, że ma wziąć takie ubranka, że pojedzie do cioci, będzie jej raźniej, nie będzie myślała, że mama jest w szpitalu. (…) Miejmy nadzieję, że powiedzą temu dziecku, czemu nie ma matki
Skoro dziecko żyło to czemu nie ratowali dziecka i matki ? Przeciez ratuje się wcześniaki . Totalne zaniedbanie szpitala i nieodpowiedzialnego personelu . !!!!