w

Ostatni wywiad Kamila Durczoka, który udzielił tuż przed śmiercią

16 listopada zmarł w Katowicach jeden z najbardziej znanych dziennikarzy polskich. Przed śmiercią udzielił on wywiadu, który opublikował portal Onet. Nie zdążył już go autoryzować. W wywiadzie Kamil Durczok rozlicza się ze swoją, także trudną przeszłością i opowiada o swojej pracy, kolegach i rozczarowaniach. “Dostałem wiele bolesnych lekcji od życia, ale nie mam pewności, czy wszystkie były mi potrzebne” – wyznaje dziennikarz.

Sponsorowane

O chorobie

Dużą część wywiadu zajmują rozliczenia Kamila Durczoka, przyznanie się do błędów i tłumaczenie, jak do nich doszło. Dziennikarz wyznaje też, że był uzależniony od alkoholu i opowiada, w jaki sposób wpłynęło to na jego zdrowie i pozycję zawodową. Podkreśla, że przyznanie się do nałogu było trudną decyzją, ale jej celem było ostrzeżenie innych i podkreślenie, że także ci sławni, zmagają się z tą podstępną chorobą. Wspomina również o swojej walce z nowotworem.

Generalnie wiem, że od dna można się odbić i zmierzać ku górze – mówi, podsumowując swoje błędy.

Twitter
Sponsorowane

Kamil Durczok przyznaje, że tęskni za poważnym dziennikarstwem, a sam upadek był dla niego bardzo bolesny i dotkliwy. Jednocześnie podkreśla, że jest dumny ze swoich osiągnięć, do których zalicza pracę w głównym wydaniu Faktów TVN.

W wywiadzie Kamil opowiada też o kolizji, którą spowodował, prowadząc samochód po spożyciu alkoholu.

Kolizja uświadomiła mi to, że jednak jest coś, z czym sobie nie radzę. To był największy błąd mojego życia. Nie da się tego w żaden sposób usprawiedliwić. Podstawowy problem każdego alkoholika polega na tym, że najpierw musi przyznać się sam przed sobą, że jest chory. Bez tego nie da się zacząć leczenia. A mechanizm wyparcia jest bardzo silny. To największy wróg

Przyznając się do błędu, opowiada jednocześnie o hejcie, jaki spotkał go w mediach społecznościowych i linczu, który zafundowali mu komentujący. Według Kamila Durczoka został za swoje winy ukarany, jako osoba publiczna, dodatkowo i nadmiernie.

Instagram

O polityce

Mimo że Kamil Durczok miał świadomość, że nie jest już dziennikarzem głównego nurtu, to nie rezygnował z życia publicznego. Jak przyznaje w wywiadzie, stworzył i uruchomił aplikację internetową, za której pośrednictwem publikował swoje opinie dotyczące aktualnej polityki. Stanowczo krytykował też postępowanie obecnego rządu, a zwłaszcza wyroki trybunału konstytucyjnego.

Widząc to, co się dzieje w naszym kraju, trudno gryźć się w język. 22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny wydał ten pieprzony wyrok, który skazał na piekło wiele kobiet, czego dowodem jest ostatnia straszliwa historia z Pszczyny. I gdy czytam jakiegoś Pereirę czy Wildsteina, którzy twierdzą, że to zaledwie jeden taki wypadek w ciągu roku, mało tego – zrzucają winę na lekarzy, to nie jestem w stanie się opanować.

Sponsorowane

W imię czego miałbym gryźć się w język? Dlaczego mam kryć się z tym, co myślę o tym stadzie oszalałych pajaców, które nami rządzi? Przecież ich powinno leczyć się z cynizmu, jeśli to w ogóle możliwe, albo izolować – dodaje dziennikarz.

Instagram

O pracy

Duża część wywiadu jest poświęcona pracy Kamila Durczoka w głównych stacjach telewizyjnych w Polsce. Odpiera jednak zarzuty o mobbing, ale przyznaje, że był wymagającym szefem dla swoich pracowników.

W TVN wobec leni i niekompetentnych osób byłem tyranem. Wcale się tego nie wstydzę. Przekonałem się na własnej skórze, że duża grupa ludzi autentycznie mnie nienawidziła, ale byli to na tyle tchórzliwi ludzie, że nie umieli przyznać się do tego, gdy byłem na szczycie. Gdy z niego spadłem, wskoczyli na mnie bez miłosierdzia.

Twitter

Nie ukrywa, że ma żal o to jak został potraktowany, po pojawieniu się zarzutów o molestowanie seksualne.

Wiem, że powinienem był od razu podnieść gardę i walczyć, żeby nie został mi tak łatwo przypięty emblemat: “to facet, który molestuje kobiety”, a pierwsze, co zrobiłem, to napisałem list do zarządu TVN-u, w którym oddałem się do dyspozycji, co było jednoznaczne z moją rezygnacją. Nawet gdyby oczyszczono mnie z zarzutów w tzw. trybie wyborczym, czyli w ciągu 48 godzin, i usłyszałbym, że mam wracać do pracy, nie zrobiłbym tego. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym wrócić do tego zespołu. Wydaje mi się, że to raczej normalne zachowanie w takiej sytuacji.

Ktoś z TVN-u odezwał się do pana po tym, gdy zakończyła się ta sądowa batalia?

Poza moimi przyjaciółmi nie.

Twitter

Google News
Obserwuj citybuzz logo w Google logo News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Maks Kurcz

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

      Sponsorowane

      Ogromna liczba nowych zakażeń! Rząd zmieni obostrzenia już od 1 grudnia?

      Barbara Kurdej-Szatan popłakała się na wizji. “Dostaje wiadomości z pogróżkami”