Pandemia zbiera coraz większe żniwo, a ostatnio przybrała na sile. Niepokój wzmaga fakt, że koreańscy naukowcy ustalili, iż 30% wszystkich zachorowań jest bezobjawowe. Z badań wynika też, że obecność wirusa w górnych drogach oddechowych jest porównywalna – niezależnie od występujących objawów.
Rozszyfrowywanie wirusa trwa nieustannie. Wirusolodzy walczą z czasem i próbują zrozumieć jak można przeciwdziałać ekspansji COVID-19. Najnowsze doniesienia z Korei Południowej sugerują, że rozprzestrzenianie wirusa odbywa się na taką samą skalę, niezależnie od przebiegu choroby. Jest to bardzo zła wiadomość, bo bezobjawowe zakażenie jest bardzo trudne do wykrycia a mimo to, “podstępnie” infekuje innych ludzi.
Zgodnie z tym co podaje portal Gazeta.pl w oparciu o informacje opublikowane przez JAMA Internet Medicine, ludzie którzy przechodzą infekcję bezobjawowo mają podobny poziom materiału wirusowego w nosie, gardle i płucach jak osoby z widocznymi objawami. Takie wnioski zostały wyciągnięte po przebadaniu 303 pacjentów (193 osoby bez objawów, 110 osób z objawami) i wykonaniu 1886 testów. Zauważono również, że osoby “bezobjawowe” przechodziły infekcję w średnio 17 dni, natomiast pacjenci z objawami walczyli przez średnio 19,5 dnia.
Ryzyko zarażenia się koronawirusem od kogokolwiek zależy od wielu czynników. Trzeba wziąć pod uwagę głębokość i szybkość oddechu osoby zarażonej, odległość od takiej osoby a także czas w jakim przebywało się z nią w zamkniętym pomieszczeniu.
– powiedział biolog zajmujący się infekcjami, dr Andrew Preston z University of Bath.
Biorąc pod uwagę wyniki badań koreańskich specjalistów zachowanie reżimu sanitarnego wydaje się być racjonalnym podejściem, ponieważ nigdy nie wiadomo kogo spotkamy podczas codziennych zajęć.