Nie żyje 8-letnia dziewczynka, a dokładniej Gosia Kląskała. Tuż przed śmiercią zostawiła rodzicom pożegnalny list. Jej słowa naprawdę poruszają, szczególnie, kiedy pomyślimy o wieku dziecka. Taka mała dziewczynka, a jednak zdająca sobie sprawę z wielu rzeczy…
Małgosia chorowała na raka. Zmagała się z neuroblastomą, nowotworem. 8-latka zmarła tydzień temu, 25 września. Rodzice upublicznili na Facebooku list pożegnalny ich córeczki:
Mamo, tato, mimo tego że już mnie nie ma, to chcę wam powiedzieć, że bardzo was kocham i cały czas o was pamiętam. Wiem, że mimo tego, że jesteśmy rozdzieleni, to niedługo znów się spotkamy tutaj gdzie ja teraz jestem.
Nie płaczcie za mną, tylko cieszcie się życiem póki macie czas. Tu gdzie ja jestem też jest fajnie, ale nie ma wesołego miasteczka.
Mamo, tato mam do was prośbę i zróbcie to dla mnie bardzo was proszę, nie kłóćcie się już. Będę was tu z góry obserwować.
To nie koniec przejmującego listu od śmiertelnie chorej 8-latki
Była w nim także wiadomość do rodzeństwa Gosi: “Przekażcie Basi, Michałowi i świnkom, że bardzo ich kocha”. Swój ostatni list zostawiła w zeszycie.
Wiem, że kilka wyrazów napisałam z błędem, ale mam nadzieję, że przeczytacie to, co w tym zeszycie napisałam. Kilka stron zostawiłam pustych dlatego, że powiedziałam wam już wszystko, co miałam do powiedzenia.
Uwielbiam was, buziaki. Gosia, której już nie ma, ale o was pamięta
Mama 8-latki dodała w poście kilka słów od siebie. Dowiadujemy się, że dziewczynka musiała napisać list niespełna 6 tygodni przed swoją śmiercią.
Gosia napisała swój “testament” 5.5 tygodnia przed swoim odejściem, 16. lipca 2021, gdzieś pomiędzy nocowaniem u dziadków, zbieraniem malin i czereśni z babcinej działki, kąpielą na Błękitnej Lagunie, zakupami, wizytą w kinie, randką z dziadkiem w aquaparku, a wizytą rodzinki z Warszawy i wypadem do zoo i Ogrodu Japońskiego. Wtedy jeszcze żyła na pełnej petardzie i powoli zwalniała, by 25 września 2021 zatrzymać się na zawsze…
Dziewczynka w ostatnich miesiącach niezwykle cierpiała. Towarzyszył jej ból nawet przy tak zwykłej i niezbędnej czynności do życia, jaką jest oddychanie. W tych ostatnich chwilach życia towarzyszył jej mały pupil, kotek, który uwielbiał spać z nią w łóżku.
Przedziwna to rzecz prosić Boga, z bólem serca, o koniec życia dla swojego dziecka, ale wiem, że to dla niej najlepsze co mogłoby się dziś wydarzyć. Już ciii, kochanie… Niedługo przestanie boleć… – napisała mama jeszcze przed śmiercią córki
Kochany aniołek