Na początku czwartej fali zakładano, że wzrost liczby zachorowań będzie przebiegał zdecydowanie wolniej. Tymczasem w środę padł kolejny rekord przypadków – odnotowano aż 8 361 nowych chorych. W związku z tym naukowcy z zespołu covidowego Uniwersytetu Warszawskiego postanowili lepiej przyjrzeć się sytuacji i zaktualizować dane. Ich najnowsze prognozy nie są zbyt optymistyczne. Według najnowszych szacunków wkrótce będziemy odnotowywać w Polsce nawet 25 tysięcy przypadków dziennie!
Wzrost liczby zakażeń
Co może być powodem tak szybkiego wzrostu zachorowań? Najprawdopodobniej chodzi o powrót do szkół – w tym również studentów na uczelnie. Ponad to, w tym roku zdecydowanie częściej się ze sobą spotykamy, kontaktujemy w cztery oczy – w zeszłym roku więcej osób trzymało dystans, nie spotykało się prywatnie. Częstsze kontakty społeczne decydują jednak o wzroście liczby chorych. Zmiany nawet o 90% tydzień do tygodnia to bardzo dużo – jeśli ten trend się utrzyma, jesień i zima mogą być naprawdę ciężkie.
Szczyt w połowie grudnia
Naukowcy prognozują, że szczyt 4 fali pandemii koronawirusa przypadnie na połowę grudnia. W najczarniejszym ze scenariuszy będziemy odnotowywać nawet 25 tysięcy przypadków dziennie w pierwszej połowie grudnia. Tuż przed świętami ta liczba ma zacząć powoli spadać. Jeśli chodzi o liczbę hospitalizacji, prognoza również musiała zostać skorygowana – z prognozowanych 30 tysięcy hospitalizacji do 36-37 tysięcy. W dodatku przy tak dużej liczbie zakażeń może dojść także do kolejnego zmutowania wirusa, co wywoła następne problemy.
Co z kolejnym lockdownem?
Rząd spodziewał się, że jesienna fala pandemii będzie nieco słabsza. O konieczności zweryfikowania prognoz mówił na wtorkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Powiedział, że uruchamiane są już szpitale tymczasowe. “Sytuacja, z którą mamy do czynienia, jest sytuacją, którą należy ocenić jako poważną, ale chciałbym zwrócić bardzo wyraźnie uwagę, że porównując z rokiem poprzednim, szczególnie w kwestii liczby zakażeń czy hospitalizacji, widać fundamentalną różnicę” – mówił minister. Zapewnił też, że rząd nie zakłada kolejnych lockdownów.