Ten tragiczny wypadek wstrząsnął całym krajem. 28 lutego czteroosobowa rodzina wracała do swojego domu znad morza. Niestety nigdy nie dotarli na miejsce. Po drodze ich samochód wpadł do kanału. Przez długi czas nie było wiadomo, co było przyczyną. Właśnie pojawiły się najnowsze ustalenia biegłych. Czy w końcu dowiemy się prawdy?
Okoliczności tragicznego wypadku w Dziwnowie
W niedzielę 28 lutego Dariusz (41 l.) i Kamila (38 l.) oraz ich dwoje malutkich dzieci – 7-letnia Hania i 3-letni Filipek wracali znad morza do swojego domu w Szczecinie. Niestety już nigdy do niego nie dotarli. Ich auto z niewyjaśnionych dotąd przyczyn wpadło do kanału portowego w Dziwnowie.
Osoby, które widziały zdarzenie, natychmiast zaalarmowały właściwe służby. Auto znajdowało się około 10 metrów od nadbrzeża. Z pomocą specjalnego dźwigu wyciągnięto pojazd. Niestety, czteroosobowej rodzinie nie można już było pomóc.
Hipotez było kilka
Tym tragicznym wypadkiem żyła cała Polska. Wszyscy zastanawiali się, jak do niego doszło. Dlaczego auto tak nagle skręciło z jezdni wprost do kanału? Dlaczego nigdzie nie było widać śladów hamowania? W związku z licznymi niewiadomymi pojawiło się wiele hipotez. Jedną z nich było zasłabnięcie kierowcy, inną pomylenie pedału hamulca z gazem lub usterka pojazdu, czy nawet samobójstwo rozszerzone.
Natychmiast wszczęto śledztwo
Tuż po zdarzeniu wszczęto śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie w rozmowie z mediami opowiedziała o najnowszych ustaleniach w tej sprawie:
W tej sprawie uzyskano opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, którzy sporządzali opinię dotyczącą wszystkich pokrzywdzonych osób, czyli dwójki dzieci oraz dwójki dorosłych osób. Z opinii wynika, iż przyczyną śmierci wszystkich pokrzywdzonych było utonięcie
To jeszcze nie koniec śledztwa. Te ustalenia na swój sposób wykluczyły hipotezy o problemach zdrowotnych kierowcy, a także o ewentualnym zasłabnięciu. Teraz najbardziej prawdopodobne są wersje o nieszczęśliwym wypadku lub o rozszerzonym samobójstwie.