Często słyszymy, że sądy pozostają zbyt łagodne względem osób dopuszczających się najohydniejszej ze wszystkich zbrodni – pedofilii. Gdy jednak sprawiedliwość biorą w swoje ręce rozwścieczeni rodzice, nie zastanawiają się nad okolicznościami łagodzącymi. Dla nich liczy się przede wszystkim sprawiedliwość. Przekonał się o tym mężczyzna, który wykorzystywał córkę swojego przyjaciela.
Tę wstrząsającą sprawę opisały rosyjskie media. W swojej rodzinnej miejscowości – małej wsi w regionie Samara – Oleg Swiridow był znany jako uczynny człowiek. Często pomagał swoim sąsiadom w opiece nad dziećmi, nie odmawiał też, gdy trzeba było popracować fizycznie. Przy okazji, był świetnym “kompanem do kielicha”. Mężczyzna miał jednak drugą twarz, którą przez wiele lat ukrywał pod maską dobrego sąsiada.
Nagrywał swoje ohydne czyny telefonem
Pod koniec sierpnia, 34-letni Wiaczesław M. poprosił Olega o pomoc przy wnoszeniu ciężkiej szafy. Obaj mężczyźni znali się “jak łyse konie”. 34-latek darzył sąsiada na tyle dużym zaufaniem, że często pozwalał mu opiekować się swoimi dziećmi. Z pewnością nie podejrzewał, że Olegowi nie chodziło o zwykłą uprzejmość.
Po wykonaniu pracy, mężczyźni pili alkohol. Uwagę Wiaczesława zwróciło nietypowe zachowanie kolegi, który niemal przez cały czas wpatrywał się w ekran telefonu. Gdy ten zasnął, gospodarz postanowił sprawdzić, co tak bardzo zainteresowało jego towarzysza. Z pewnością nie spodziewał się, że zobaczy nagranie, na którym człowiek, któremu ufał, wykorzystuje seksualnie jego 8-letnią córkę.
Ojciec wykorzystywanej dziewczynki wziął sprawy w swoje ręce
Rozwścieczony 34-latek zaczął okładać pedofila i chwycił za nóż. Zaskoczony zwyrodnialec zbiegł, ale na miejscu zostawił telefon. Gdy ojciec wykorzystywanej dziewczynki przejrzał inne nagrania, dotarła do niego przerażająca prawda – to nie był pierwszy raz, a jego dziecko nie było jedyną ofiarą pedofila. To jeszcze bardziej rozwścieczyło mężczyznę.
Za Olegiem wysłano list gończy, jednak wydawało się, że ten zapadł się pod ziemię. Kilka dni później, Wiaczesław M. przyznał się do zabicia pedofila i wskazał miejsce, w którym ukrył ciało.
Za mężczyzną murem stanęli sąsiedzi i internauci, którzy nazwali go bohaterem. Na razie nie wiadomo, jaka czeka go przyszłość. Prawdopodobnie, niebawem przedstawione zostaną zarzuty w tej sprawie. Na razie M. przebywa w areszcie domowym.
To cwel
I to dosłownie xd
Jak zobaczył, co robił z jego dzieckiem, dostał białej gorączki. Każdy by tak zrobił. Nie powinien ponieść żadnych konsekwencji.
Związałb go i uciął na żywca k…..a z jajami niech by umierał powoli.
Zabić oďrazu
I bardzo dobrze zrobił
Nie ruszą tęczowego
I dobrze zrobił!
Dziwne, ze rosyjskie media bulwersują takie sprawy, przecież nie robią na niech wrażenia gwałty na ukraińskich dzieciach!
za jaja i na latarnie
Trzeba go szybko do seminarium posłać, bo ma powołanie.