Reporterka Faktu — Agnieszka Kaszuba była obecna podczas odnalezienia kolejnej rodziny na granicy polsko białoruskiej. Próbowała ustalić, czy czeka ich taki sam los, jak wcześniejszej grupy osób i dzieci z Michałowa, o które pyta cała Polska.
Rodziny same w lesie
Rodzina Irackich Kurdów – czworo dorosłych i dwójka dzieci przeszła na stronę polskiej granicy już po raz drugi. Zostali zauważeni za Michałowem. W lesie nieopodal miejscowości Gorbacze. Reporterka Faktu ustaliła, że rodzina znajdowała się w głuszy już około dwóch tygodni. Głowa rodziny, Dan, błagał ją w rozmowie, aby nie wypychano ich z powrotem do Białorusi. Pragną złożyć wniosek o azyl w Polsce.
To ich podróż po życie
Rodzina przyleciała do Mińska i tam spędzili trzy dni, po czym służby białoruskie odwiozły ich na granicę. Spędzili w lesie wiele dni, a kiedy udało im się przejść na stronę Polską, zostali złapani przez straż graniczą, i brutalnie odepchnięci na Białoruś. Wrócili w środę już skrajnie wyczerpani.
View post on imgur.com
Podczas spotkania byli obecni również pracownicy Fundacji Ocalenie, którzy odebrali od rodziny pełnomocnictwa do reprezentowania ich przed sądem. Następnie przyjechała Straż Graniczna i zabrała rodzinę. Pomimo że Irakijczycy chcieli złożyć wniosek o azyl, zostali poinformowani, że nie ma aktualnie komu go przyjąć. Jak ustaliła reporterka Faktu — dyżurny powiedział prawnikowi z Fundacji Ocalenie, że rodzina zostanie bezpiecznie w placówce do 10 rano. Mają „status zatrzymanych”. Taką informację otrzymała również dziennikarka od rzeczniczki podlaskiej straży granicznej. Co się będzie działo z rodziną dalej? O tym się przekonamy.
Gdzie są dzieci z Michałowa?
Parę dni wcześniej 20-osobowa grupa ludzi z Iraku i Kurdystanu została złapana w powiecie hajnowskim. Zostali odstawieni do placówki straży granicznej w Michałowie, a z budynku usłyszeć można było donośny płacz dzieci. Wszystkich zapakowano do autokaru i skierowano w stronę Białegostoku. W międzyczasie zatrzymano reporterkę Faktu w związku z rzekomym popełnieniem przestępstwa, czyli jechaniem za samochodami straży granicznej. Straż Graniczna poinformowała, że grupa osób została odstawiona na granicę.