Ludzie wyjeżdżają na wakacje, aby odpocząć od obowiązków i życia codziennego. To czas, w którym chcemy się zrelaksować i poświęcić własnemu rozwojowi, a także przebywać w gronie bliskich przyjaciół czy rodziny. Jednak nie zawsze jest nam dane szczęście. Wakacje tej rodziny z Wielkiej Brytanii przybrały tragiczny obrót. Bowiem śmierć poniosło niespełna 2-letnie dziecko. Kiedy rodzice spali maluszek oddalił się od nich, a dosłownie chwilę później już nie żył. Potrącił go samochód…
2-latek umarł, gdy rodzice spali
Rodzina z Wielkiej Brytanii spędzała spokojne wakacje na irlandzkiej wsi. Niestety przybrały one nieoczekiwany obrót i zakończyły się dramatycznie. Rankiem, 19 sierpnia w piątek, gdy wszyscy jeszcze smacznie spali w domu krewnych niedaleko Ballinagare, 21-miesięczny chłopiec przebudził się i wyszedł z domu na ulicę. Musiał być naprawdę cicho, bo nikt z przebywających w domu się nie obudził. Finał sprawy jest tragiczny. Dziecko zostało potrącone przez sąsiada, który wyjeżdżał jeepem na teren swojej posesji. Gdy mężczyzna poczuł uderzenie, natychmiast zatrzymał samochód i wybiegł. Wtedy zauważył leżącego na jezdni chłopca.
Pobiegł prosto do sąsiedniego domu i zaalarmował mieszkających tam ludzi. Rodzice dziecka wciąż jeszcze byli w łóżku i powiedzieli, że ich syn śpi. Niestety, gdy sprawdzili, okazało się, tak nie jest, a maluch musiał opuścić dom na własną rękę – powiedziała w rozmowie z Irish Daily Mail osoba znająca szczegóły tragedii.
Poszukiwani świadkowie
W sprawie cały czas trwa śledztwo, a policja wyjaśnia wszelkie okoliczności wypadku. Zaapelowano również do lokalnego społeczeństwa, by świadkowie, którzy tego dnia przejeżdżali w okolicy zgłosili się na komendę. Śledczy liczą na to, że czyjś rejestrator jazdy uchwycił moment potrącenia dziecka.