Drastyczny wzrost cen obserwowany jest wszędzie – najgorsze, że również w sklepach spożywczych, uznawanych za najkorzystniejsze cenowo. Do takich sklepów należy sieć Biedronka. Niektóre produkty zdrożały bardziej, inne mniej. O nowych cenach opowiedzieli dziennikarzom portalu o2.pl klienci sklepu znajdującego się w podwarszawskiej miejscowości Książenice.
Co zdrożało najbardziej?
Inflacja sprawia, że drożeje wszystko. Czasami wzrost cen ma miejsce dosłownie z dnia na dzień. Najgorsze, że zdrożały podstawowe produkty spożywcze, jak pieczywo, nabiał, warzywa, owoce czy mięso. Klienci odczuwają dramatyczny wzrost cen, dotyczący nawet tych sklepów, które uchodzą za najtańsze. Klienci jednego ze sklepów sieci Biedronka opowiedzieli o swoich zakupach w dobie inflacji.
Najbardziej podrożało mięso, dlatego kupuję je w ostatnim czasie dużo mniej, zresztą ja już jestem starsza to nie potrzebuję tyle jeść. Nabiał też podrożał bardzo. Cały czas ceny idą w górę. Synowa kupiła proszek do prania jednego dnia, po kilku dniach poszła kupić drugi i już cena była wyższa. Wszytko drożeje – powiedziała pani Lucyna z Książenic.
Kobieta zauważyła wzrost cen na konkretnych produktach. “Widzi pani, to mięso jeszcze niedawno kosztowało ok. 18 zł teraz już prawie 22 zł. A te serki były po 4 zł, teraz już po 5 zł” – objaśniła. Inna klientka przyszła do sklepu po cukier, ale cukru nie było. W sklepie nie było nawet pustych półek po cukrze.
Polacy śledzą promocje
Z uwagi na wzrost cen klienci są zmuszeni kupować na promocjach – ich wyszukiwanie ułatwiają gazetki informacyjne. Kolejna klientka sklepu, pani Maria zauważyła: “Widać podwyżki przy każdych zakupach, ale w Biedronce te ceny i tak są niższe niż w innych sklepach. To, co mogę to kupuję na promocjach, ale nie wszystko da się kupić na promocji”. Konsumentów bardzo irytują stałe wzrosty cen. Nie wiadomo kiedy się ustabilizują.
“O, widzi pani ten serek, jeszcze kilka dni temu kupowałam po 3,19 zł teraz już kosztuje 3,99 zł. 80 gr na jednej rzeczy to przecież bardzo dużo” – powiedziała jedna z klientek, wybierająca dla siebie produkty na dziale z nabiałem.
Trudno się więc dziwić, że obecnie Polakom na zakupach towarzyszą duże emocje. Za te same pieniądze są po prostu w stanie kupić mniej rzeczy. Jeden z klientów – wyraźnie zdenerwowany sytuacją – podsumował wprost: “Szkoda gadać, za stówę to nic nie kupię teraz”.
Nie chodzę do tego syfu