Już od jakiegoś czasu zauważamy w Polsce wzrost cen. Można powiedzieć, że wszystkiego, od jedzenia zaczynając, poprzez benzynę, a na rachunkach kończąc… Temat ten zdaje się nie schodzić z ust Polaków.
Mamy końcówkę listopada, a co za tym idzie, za niedługo Święta Bożego Narodzenia. W wielu większych miastach Polski zaczynają działać Jarmarki Bożonarodzeniowe. Często organizowane są na rynkach, albo placach niedaleko starówki. Mieszkańców Wrocławia ogarnęła frustracja i wściekłość, po wizycie na jarmarku. Dlaczego?
Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu
Wszystko sprowadza się do pieniędzy, a jeszcze dokładnie do cen. Jak wiadomo, na jarmarku można kupić wiele rzeczy tematycznych, jak np. bombki, świąteczne skarpety, grzane wino, które kojarzy nam się z okresem zimowym, czy jedzenie. Popularny bloger kulinarny z Wrocławia opublikował na Facebooku kilka zdjęć z wizyty na jarmarku. Oto treść posta.
Byliście już????
Powiem Wam, że dzisiaj szedłem z pomysłem, aby kupić i rzetelnie ocenić kilka tych jarmarcznych smaków. Przyszliśmy i… postanowiłem, że jednak szkoda mi kasy na te leżące na stercie szaszłyki i fryty za dwie dyszki.
Nawet nie zamierzam specjalnie krytykować samej idei, choć mam co do niej kilka zarzutów. Każdy lubi, co lubi?
Natomiast kulinarnie po prostu szkoda siana, tyle.
W poście znalazły się też zdjęcia. Na kilku z nich znajdziemy ceny potraw serwowanych w budkach. Większość z nich przyprawia o zawrót głowy. Najdroższe okazują się szaszłyki i golonka w cenie 38 zł. Za karkówkę zapłacimy niewiele mniej, bo 35 zł. Kiełbasa to koszt 25 zł, porcja bigosu 20 zł, żurek 15 zł, ziemniaki 12 zł, a pajda chleba 25 zł.
Okazuje się, że ceny zaskoczyły nie tylko administratora fanpaga “Wrocławskie podróże kulinarne”, ale również internautów. Część z nich podzieliła się swoimi odczuciami w komentarzach pod postem. Większość jest zdania, że ceny są za wysokie, nawet bacząc na obecne okoliczności związane z inflacją w naszym kraju.
Rozumiem, że nikt za darmo robić nie będzie, ale chyba kogoś pogięło. Za te ceny to można obiad na rynku zjeść i się najeść. Chleb 25 zł… – napisała jedna z osób
I to jest właśnie patologia. Generalnie nie czepiam się cen w knajpach, ale takie ceny w budzie na rynku to jest coś nie tak. Dużo drożej niż obok w Niemczech i dużo gorzej jeśli chodzi o jakość. Szkoda czasu i kasy – skomentował kolejny internauta
Jak widać wszystko poszło w górę a że rok temu jarmark był odwołany to muszą nadrobić .. dramat żeby takie ceny dawać…. To już jest lekka przesada
Dramat, żeby takie ceny dawać…. To już jest lekka przesada